Publikacje

Podatki

Dokumentacja cen transferowych dla spółki osobowej - kilka uwag o jej sporządzeniu

Joanna Kruczek, Młodszy Partner, doradca podatkowy
Kraków, 02.12.2015

Od początku roku 2015 zagadnienie cen transferowych, a więc w uproszczeniu obowiązku wykazywania rynkowości zasad, na jakich zawarta została między podmiotami powiązanymi umowa spółki (przepisy dotyczą zarówno podatkowo transparentnych spółek osobowych, czyli spółki jawnej, partnerskiej, komandytowej, jak i umów typu joint-venture, w tym spółki cywilnej). Nowe przepisy, wplecione w dotychczasowe uregulowania cen transferowych i zrównujące zawarcie umowy spółki z „transakcją”, rodzą jak zwykle liczne pytania. Trudno bowiem oprzeć się wrażeniu, że znaczna część dotychczasowej regulacji, której podstawą było właśnie pojęcie transakcji, nie nadaje się do zastosowania w przypadku cen transferowych umowy spółki. Przykładem niech będą metody szacowania dochodu wymienione w rozporządzeniu Ministra Finansów w sprawie sposobu i trybu określania dochodów osób prawnych w drodze oszacowania oraz sposobu i trybu eliminowania podwójnego opodatkowania osób prawnych w przypadku korekty zysków podmiotów powiązanych z dnia 10 września 2009 r., takie jak metoda porównywalnej ceny niekontrolowanej, metoda ceny odsprzedaży czy metoda koszt plus. Ale od początku.
Ważnym ograniczeniem stosowania przepisów o cenach transferowych w wypadku umowy spółki jest stosowanie ich tylko w wypadku umów spółek zawartych pomiędzy podmiotami powiązanymi (pomijam tu rzadsze przypadki spółek z udziałem podmiotów z rajów podatkowych). Oczywiste dla każdego, kto styka się na co dzień z problematyką cen transferowych, ale znacznie mniej dla przedsiębiorców. Co to oznacza w praktyce? Że najliczniejszymi przypadkami sporządzania dokumentacji dla spółek będą rozpowszechnione na polskim rynku spółki komandytowe, w których spółka z ograniczoną odpowiedzialnością pełni rolę komplementariusza. Dla nich właśnie wprowadzono znowelizowane przepisy jako odpowiedź na przypadki dość agresywnej optymalizacji polegającej na zupełnym oderwaniu wartości wkładu od udziału w zysku.


Można rozważać także, czy regulacji podlegają spółki rodzinne (z racji powiązań rodzinnych między wspólnikami). W wypadku spółek rodzinnych sens wymogu rynkowości zasad współpracy oraz sporządzania dokumentacji istniałby tylko wówczas, gdy powiązania zachodzą pomiędzy wspólnikami innymi niż wspólnie rozliczający się małżonkowie, którzy są
w zasadzie jednym podatnikiem. Co innego natomiast, jeśli małżonkowie (albo choć jedno z nich) rozliczają dochody ze spółki podatkiem liniowym (co wyklucza ich wspólne opodatkowanie). Wówczas można wyobrazić sobie skuteczne przerzucanie dochodów pomiędzy nimi. Tym niemniej stanowisko Ministerstwa Finansów idzie w kierunku niestosowania obowiązku sporządzania dokumentacji przez wspólników spółek rodzinnych. Pamiętajmy, że nieodpłatne świadczenia między najbliższą rodziną są zwolnione z podatku dochodowego, a zatem i ściganie przesunięć dochodów pomiędzy taki osobami, przynajmniej prima facie, pozbawione jest sensu. Oby ta wykładnia się utrzymała.


Z kolei spółki komandytowe zarządzane przez komplementariusza – spółkę z o.o., nawet zawiązane pomiędzy osobami niepowiązanymi, będą na ogół poddane reżimowi cen transferowych. Dlaczego? Bowiem powiązanie będzie powstawało przeważnie na linii: wspólnicy sp.k. (komandytariusze) a sp. z o.o. (komplementariusz). Powodem będzie sprawowana przez komandytariuszy kontrola nad komplementariuszem. Taka konstrukcja, w której komandytariusze sp.k. są jednocześnie wspólnikami i często członkami zarządu komplementariusza tejże sp.k., ma bardzo proste, racjonalne uzasadnienie. Komandytariusze w sp.k. są uplasowani na pozycji biernych inwestorów o małym wpływie na losy spółki. Komplementariusz za to, zwłaszcza jedyny, jest czymś więcej niż np. zarząd w sp. z o.o., bo pozbawienie go prawa prowadzenia spraw spółki wymaga przyznania go innemu komplementariuszowi, a dotychczasowego i tak nie eliminuje ze spółki jako jej wspólnika. Jest zatem oczywistym, że przyszli wspólnicy sp.k. z udziałem spółki z o.o. w roli podmiotu zarządzającego i absorbującego ryzyko nie zrezygnują z wpływu na działalność spółki z o.o., bo to tak, jakby zrezygnowali z wpływu na sp.k. Rozkład sił pomiędzy wspólnikami oraz ich wewnętrzne procedury decyzyjne najczęściej zatem znajdą swe odzwierciedlenie właśnie w sposobie ukształtowania spółki z o.o. Komandytariusze będą zatem jej wspólnikami i przeważnie także członkami organów (zwłaszcza zarządu), tym samym czyniąc ze sp. z o.o. podmiot przez siebie kontrolowany.


Do szacowania dochodów poszczególnych wspólników spółki osobowej nadaje się tylko jedna z metod, tzw. metoda zysku transakcyjnego, a ściślej rzecz ujmując – metoda podziału zysków. Metoda zysku transakcyjnego (podziału zysków) polega na określeniu łącznych zysków, jakie w związku z daną transakcją osiągnęły podmioty, a następnie podziale tych zysków pomiędzy te podmioty w takiej proporcji, w jakiej zrobiłyby to podmioty niepowiązane. Łączne zyski podmiotów to nic innego, jak zysk spółki niemającej osobowości prawnej, w tym zakresie zatem zastosowanie metody powinno być proste. Nieco ciężej natomiast zdeterminować, jaki podział zysków jest rynkowy. Nie w każdym bowiem przypadku rynkowy będzie podział odpowiadający proporcją wniesionym przez wspólników wkładom. Sama wycena wkładów również może nastręczać problemów. Oprócz wkładów jednym z głównych czynników decydujących o odchyleniach od podziału zysków proporcjonalnie do wniesionych wkładów może być ponoszone ryzyko - będzie to istotne zwłaszcza w spółkach komandytowych, gdzie ryzyko to jest zróżnicowane w zależności od typu wspólnika (komplementariusz vs komandytariusz). Nie bez znaczenia mogą być również okoliczności związane z odpłatnym bądź nie sprawowaniem funkcji w organach spółki będącej komplementariuszem przez komandytariuszy sp.k. Należy przy tym pamiętać, że niski poziom udziału komplementariusza nie powinien być równoważony – a następnie w dokumentacji cen transferowych uzasadniany – dodatkowym wynagrodzeniem, jakie sam komplementariusz (sp. z o.o.) otrzymuje za zarządzanie sp.k., albowiem przepisy prawa handlowego nie przewidują możliwości pobierania wynagrodzenia za zarządzanie spółką osobową.Od początku roku 2015 zagadnienie cen transferowych, a więc w uproszczeniu obowiązku wykazywania rynkowości zasad, na jakich zawarta została między podmiotami powiązanymi umowa spółki (przepisy dotyczą zarówno podatkowo transparentnych spółek osobowych, czyli spółki jawnej, partnerskiej, komandytowej, jak i umów typu joint-venture, w tym spółki cywilnej). Nowe przepisy, wplecione w dotychczasowe uregulowania cen transferowych i zrównujące zawarcie umowy spółki z „transakcją”, rodzą jak zwykle liczne pytania. Trudno bowiem oprzeć się wrażeniu, że znaczna część dotychczasowej regulacji, której podstawą było właśnie pojęcie transakcji, nie nadaje się do zastosowania w przypadku cen transferowych umowy spółki. Przykładem niech będą metody szacowania dochodu wymienione w rozporządzeniu Ministra Finansów w sprawie sposobu i trybu określania dochodów osób prawnych w drodze oszacowania oraz sposobu i trybu eliminowania podwójnego opodatkowania osób prawnych w przypadku korekty zysków podmiotów powiązanych z dnia 10 września 2009 r., takie jak metoda porównywalnej ceny niekontrolowanej, metoda ceny odsprzedaży czy metoda koszt plus. Ale od początku.


Ważnym ograniczeniem stosowania przepisów o cenach transferowych w wypadku umowy spółki jest stosowanie ich tylko w wypadku umów spółek zawartych pomiędzy podmiotami powiązanymi (pomijam tu rzadsze przypadki spółek z udziałem podmiotów z rajów podatkowych). Oczywiste dla każdego, kto styka się na co dzień z problematyką cen transferowych, ale znacznie mniej dla przedsiębiorców. Co to oznacza w praktyce? Że najliczniejszymi przypadkami sporządzania dokumentacji dla spółek będą rozpowszechnione na polskim rynku spółki komandytowe, w których spółka z ograniczoną odpowiedzialnością pełni rolę komplementariusza. Dla nich właśnie wprowadzono znowelizowane przepisy jako odpowiedź na przypadki dość agresywnej optymalizacji polegającej na zupełnym oderwaniu wartości wkładu od udziału w zysku.


Można rozważać także, czy regulacji podlegają spółki rodzinne (z racji powiązań rodzinnych między wspólnikami). W wypadku spółek rodzinnych sens wymogu rynkowości zasad współpracy oraz sporządzania dokumentacji istniałby tylko wówczas, gdy powiązania zachodzą pomiędzy wspólnikami innymi niż wspólnie rozliczający się małżonkowie, którzy są w zasadzie jednym podatnikiem. Co innego natomiast, jeśli małżonkowie (albo choć jedno z nich) rozliczają dochody ze spółki podatkiem liniowym (co wyklucza ich wspólne opodatkowanie). Wówczas można wyobrazić sobie skuteczne przerzucanie dochodów pomiędzy nimi. Tym niemniej stanowisko Ministerstwa Finansów idzie w kierunku niestosowania obowiązku sporządzania dokumentacji przez wspólników spółek rodzinnych. Pamiętajmy, że nieodpłatne świadczenia między najbliższą rodziną są zwolnione z podatku dochodowego, a zatem i ściganie przesunięć dochodów pomiędzy taki osobami, przynajmniej prima facie, pozbawione jest sensu. Oby ta wykładnia się utrzymała.


Z kolei spółki komandytowe zarządzane przez komplementariusza – spółkę z o.o., nawet zawiązane pomiędzy osobami niepowiązanymi, będą na ogół poddane reżimowi cen transferowych. Dlaczego? Bowiem powiązanie będzie powstawało przeważnie na linii: wspólnicy sp.k. (komandytariusze) a sp. z o.o. (komplementariusz). Powodem będzie sprawowana przez komandytariuszy kontrola nad komplementariuszem. Taka konstrukcja, w której komandytariusze sp.k. są jednocześnie wspólnikami i często członkami zarządu komplementariusza tejże sp.k., ma bardzo proste, racjonalne uzasadnienie. Komandytariusze w sp.k. są uplasowani na pozycji biernych inwestorów o małym wpływie na losy spółki. Komplementariusz za to, zwłaszcza jedyny, jest czymś więcej niż np. zarząd w sp. z o.o., bo pozbawienie go prawa prowadzenia spraw spółki wymaga przyznania go innemu komplementariuszowi,a dotychczasowego i tak nie eliminuje ze spółki jako jej wspólnika. Jest zatem oczywistym, że przyszli wspólnicy sp.k. z udziałem spółki z o.o. w roli podmiotu zarządzającego i absorbującego ryzyko nie zrezygnują z wpływu na działalność spółki z o.o., bo to tak, jakby zrezygnowali z wpływu na sp.k. Rozkład sił pomiędzy wspólnikami oraz ich wewnętrzne procedury decyzyjne najczęściej zatem znajdą swe odzwierciedlenie właśnie w sposobie ukształtowania spółki z o.o. Komandytariusze będą zatem jej wspólnikami i przeważnie także członkami organów (zwłaszcza zarządu), tym samym czyniąc ze sp. z o.o. podmiot przez siebie kontrolowany.


Do szacowania dochodów poszczególnych wspólników spółki osobowej nadaje się tylko jedna z metod, tzw. metoda zysku transakcyjnego, a ściślej rzecz ujmując – metoda podziału zysków. Metoda zysku transakcyjnego (podziału zysków) polega na określeniu łącznych zysków, jakie w związku z daną transakcją osiągnęły podmioty, a następnie podziale tych zysków pomiędzy te podmioty w takiej proporcji, w jakiej zrobiłyby to podmioty niepowiązane. Łączne zyski podmiotów to nic innego, jak zysk spółki niemającej osobowości prawnej, w tym zakresie zatem zastosowanie metody powinno być proste. Nieco ciężej natomiast zdeterminować, jaki podział zysków jest rynkowy. Nie w każdym bowiem przypadku rynkowy będzie podział odpowiadający proporcją wniesionym przez wspólników wkładom. Sama wycena wkładów również może nastręczać problemów. Oprócz wkładów jednym z głównych czynników decydujących o odchyleniach od podziału zysków proporcjonalnie do wniesionych wkładów może być ponoszone ryzyko - będzie to istotne zwłaszcza w spółkach komandytowych, gdzie ryzyko to jest zróżnicowane w zależności od typu wspólnika (komplementariusz vs komandytariusz). Nie bez znaczenia mogą być również okoliczności związane z odpłatnym bądź nie sprawowaniem funkcji w organach spółki będącej komplementariuszem przez komandytariuszy sp.k. Należy przy tym pamiętać, że niski poziom udziału komplementariusza nie powinien być równoważony – a następnie w dokumentacji cen transferowych uzasadniany – dodatkowym wynagrodzeniem, jakie sam komplementariusz (sp. z o.o.) otrzymuje za zarządzanie sp.k., albowiem przepisy prawa handlowego nie przewidują możliwości pobierania wynagrodzenia za zarządzanie spółką osobową.

Joanna Kruczek

Joanna Kruczek

Młodszy Partner, doradca podatkowy

Zobacz wszystkie publikacje
Powrót

newsletter

Zapisz się by zawsze być na bieżąco

czytaj więcej...