Kiedy w 1920 roku w niepodległej Rzeczypospolitej wprowadzono powszechny podatek dochodowy, to po pierwszych paru latach jego funkcjonowania przedstawiciele doktryny prawa i specjaliści ubolewali nad jego mankamentami, w tym między innymi niską jakością orzeczniczą komisji podatkowych, która skutkowała wysokim wskaźnikiem uchyleń wydawanych decyzji w postępowaniu odwoławczym. W 1928 roku w Warszawie sięgał on karygodnych 40%.
A jak to wygląda dzisiaj?
Według oficjalnych danych niewiele lepiej. W 2022 roku wskaźnik uchyleń decyzji podatkowych przez wojewódzkie sądy administracyjne sięgnął rekordowych 31.07%, podczas gdy w latach poprzednich spadał nawet poniżej 20%. Administracja podatkowa nie lubi chwalić się tymi danymi i nie udało mi się odnaleźć bardziej aktualnych informacji. Można je jednak spróbować oszacować. Np. w bazie orzeczeń Lexa figuruje ok. 9,5 tys. wyroków w sprawie skarg na decyzje Izby Administracji Skarbowej (organ drugiej instancji w postępowaniu podatkowym) w latach 2023-2025 z czego ok. połowa to wyroki uchylające. Lex nie zawiera jednak wszystkich orzeczeń, stąd wybór może być selektywny. Ale w Centralnej Bazie Orzeczeń Sądów Administracyjnych znajdziemy 4132 wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie w sprawie skarg na orzeczenia IAS z czego 37,4% to orzeczenia uchylające. A to tylko część problemu. Nie wiemy nic o ewentualnych uchyleniach dokonywanych w ramach administracji podatkowej (rozstrzygnięcia drugoinstancyjne Izby Administracji Skarbowej), a tylko na podstawie naszej praktyki i ku naszemu zaskoczeniu można powiedzieć, że jest ich całkiem sporo. Pozostaje jeszcze skarga kasacyjna do NSA, gdzie także są szansę na uchylenie wyroku, choć statystycznie istotnie mniejsze i co gorsza, po bardzo długim okresie oczekiwania. Jeśliby poskładać te wskaźniki to można przyjąć, że szanse na wygranie sprawy odwołania od decyzji podatkowej i tylko na podstawie statystyk wahają się między 30-60%. Znajduje to potwierdzenie w wewnętrznych statystykach naszej kancelarii. Na kilkadziesiąt prowadzonych w ostatnim okresie postepowań podatkowych, zdecydowana większość zakończyła się całkowitym lub częściowym sukcesem.
Skąd ten niekorzystny dla administracji podatkowej trend?
Nawet nie znając wewnętrznych danych Ministerstwa Finansów można pokusić się o pewne hipotezy:
– Po pierwsze da się zauważyć wyraźny trend (potwierdzony oficjalnymi danymi), w których Urzędy Skarbowe przestają prowadzić jakiekolwiek postępowania kontrolne, ograniczając się do tzw. czynności sprawdzających, pozostawiając te pierwsze, rzekomo wyspecjalizowanym Urzędom Celno-Skarbowym. Urzędy Skarbowe, jako organy pierwszego kontaktu z podatnikami, są im generalnie dość przyjazne i jakość tych kontaktów z roku na rok się poprawia. Nigdy też nie miały silnej presji aby każdą kontrolę kończyć domiarem podatkowym. Przeciwnie, w ostatniej dekadzie nagminnie spotykaliśmy się z „bezwynikowymi” czynnościami urzędów skarbowych gdzie później UCS podejmował regularną kontrolę, kończąc ją domiarem podatkowym.
– Od czasu reformy KAS i nałożenia na podatników szerokich obowiązków raportowych (JPK, sprawozdania finansowe i zeznania podatkowe w formie elektronicznej, TPRy, MDRy itp.), rośnie skuteczność kontroli celno-skarbowych, które prowadzone są wobec podatników wytypowanych na podstawie algorytmicznych i zautomatyzowanych analiz. UCSy lubią chwalić się tą skutecznością która przekracza 90%. Ową skuteczność mierzy się jednak nie w odniesieniu do finalnego rozstrzygnięcia (po odwołaniach i skargach) ale na podstawie decyzji wydawanej przez ten sam organ który prowadzi kontrolę. Taka sytuacja stwarza szczególną presję na kontrolujących aby prowadzone postępowanie zakończyło się domiarem podatkowym. Postępowania bezwynikowe są podejrzane. Jak to możliwe że algorytm typujący kontrolowanego się pomylił? Skutki tej presji są opłakane. Albo dostajemy kuriozalne decyzje nadające się do uchylenia po pierwszym odwołaniu, albo postępowania przeciągane są w nieskończoność. Na tą ostatnią okoliczność zwrócił uwagę NIK w raporcie z 2023 r. gdzie zauważył, że średni czas trwania kontroli UCS to ok roku, a blisko połowa postępowań trwała grubo ponad rok. W naszej praktyce mamy już kontrole które weszły w trzeci rok, a żadna nie zakończyła się przed upływem roku.
– Ostatnia kwestia dot. wyłącznie kontroli VAT (których zresztą jest najwięcej). Historycznie odpowiedzialność karna za przestępstwa podatkowe była konstruowana równolegle do odpowiedzialności za zaległość podatkową. Jak się przedawniało zobowiązania podatkowe, to i przedawniała się karalność. Jak podatnik rozliczał się z podatku dobrowolnie to i nie podlegał odpowiedzialności karnej. Nowelizacje kodeksu karnego z ostatnich lat, a w szczególności wprowadzenie przepisów penalizujących tzw. puste faktury (art. 270a, art. 271a oraz 277a kk) przełamały tą zasadę. Podatnik, któremu zarzuca się posługiwanie się pustymi fakturami może trafić za kratki nawet na 25 lat, zupełnie niezależnie od ewentualnego rozliczenia się z podatku. Puste faktury zaś, to hasło-klucz pewnie co drugiej kontroli VAT. Mając w perspektywie zarzuty karne, podatnicy nie mają żadnego bodźca do dobrowolnego, nawet oportunistycznego, rozliczenia się z podatku po ew. wyniku kontroli. Będą walczyć do upadłego …
dr hab. Marcin Gorazda, Partner zarządzający, adwokat w kancelarii Gorazda, Świstuń, Wątroba i Partnerzy adwokaci i radcowie prawni