Czy będą nowe kłopoty?
W dniu 6 listopada 2008r. Sejm przyjął ustawę o pracownikach zakładów opieki zdrowotnej. Już w dniu 27 listopada 2008r. została zawetowana przez Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W dniu 17 grudnia 2008r. w Parlamencie Europejskim odbyło się głosowanie w sprawie zmiany dyrektywy dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy. Dyrektywy, która była przyczyną fundamentalnych zmian jakie zostały wprowadzone do polskiego prawa z dniem 1 stycznia 2008r. Czy to oznacza, że czekają nas kolejne zmiany dotyczące czasu pracy lekarzy? Mimo szumu medialnego wydaje się, że zasady dotyczące czasu pracy lekarzy, wyrażone w nowelizacji ustawy o zakładach opieki zdrowotnej i wprowadzony do ustawodawstwa polskiego 1 stycznia 2008r. chociaż nie zadawalają ani lekarzy ani pracodawców, będą trwałe.
Przystępując do Unii Europejskiej Polska zobowiązała się między innymi do przestrzegania porządku prawnego obowiązującego w Unii. Jednym z obowiązków było wprowadzenie określonych regulacji prawnych, służących osiągnięciu wskazanego pożądanego stanu rzeczy czyli implementacja dyrektyw. Jedną z dyrektyw, której istnienie Polska zlekceważyła, była dyrektywa dotycząca niektórych aspektów organizacji czasu pracy. Podstawową różnicą pomiędzy przepisami regulującymi czas pracy lekarzy w Polsce, a normami wynikającymi z dyrektywy było rozumienie pojęcia czas pracy, a dokładnie kwestia czy czas pełnienia dyżuru medycznego jest czasem pracy czy nie. Według prawa polskiego dyżur medyczny nie był czasem pracy, według dyrektywy dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy czas spędzony w miejscu pracy zawsze jest czasem pracy. Oznacza to, że dyżur medyczny też musi być zaliczany do czasu pracy. Nie był to tylko spór terminologiczny. Wliczenie dyżuru medycznego do czasu pracy automatycznie powodowało, że czas pracy lekarzy przekraczał dopuszczalne normy. Kolejna konsekwencja wiązała się z brakiem możliwości wygospodarowania wystarczającej ilości czasu wolnego, który należało udzielić pracownikom tytułem dobowego i tygodniowego odpoczynku (ten obowiązek nie wynikał z ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, ale były zawarte w kodeksie pracy).
Dlaczego Polska zlekceważyła istniejącą dyrektywę i mimo posiadanej wiedzy nie dostosowała przepisów ustawy o zakładach opieki zdrowotnej do istniejącej dyrektywy? Dlaczego zaakceptowano stan prawny, który narażał szpitale na roszczenia lekarzy i liczne procesy sądowe? Wydaje się, że przyczyną takiej sytuacji była nadzieja, że dyrektywa dotycząca niektórych aspektów organizacji czasu pracy, w krótkim czasie ulegnie zmianie. Podstawą takiego stanowiska był komunikat Komisji Europejskiej z 9 stycznia 2004r. wskazujący, iż: „..dyrektywa, interpretowana tak jak interpretuje ją Europejski Trybunał Sprawiedliwości stawia poważne wyzwania przed systemami sektora ochrony zdrowia w całej Europie, wpływając niekorzystnie na proces zabezpieczenia zachowania ciągłości opieki zdrowotnej…”. Był to jednoznaczny sygnał, że obowiązujące przepisy prawa europejskiego będą modyfikowane. Konsekwencją takiego stanowiska Komisji Europejskiej było zapoczątkowanie procedury zmierzającej do zmiany dyrektywy dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy. Jednym z jej etapów było głosowanie w Parlamencie Europejskim w dniu 17 grudnia 2008r.
Z drugiej strony, stan niepewności prawnej co do obowiązujących przepisów, wykorzystany został przez lekarzy. Już w kilka miesięcy po wejściu Polski do Unii Europejskiej do sądu pracy w Nowym Sączu wpłynął pozew w którym dr Czesław Miś żądał udzielenia czasu wolnego zgodnie z dyrektywą 2003/88/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 4 listopada 2003r. dotyczącą niektórych aspektów organizacji czasu pracy. Ostatecznie, po długiej batalii sądowej, w orzeczeniu z dnia 6 czerwca 2006r. Sąd Najwyższy orzekł, iż w relacjach pomiędzy publicznymi zakładami opieki zdrowotnej, a lekarzami należy stosować prawo Unii Europejskiej.
Konsekwencją takiego stanowiska wymiaru sprawiedliwości oraz masowych akcji protestacyjnych lekarzy było uchwalenie w dniu 24 sierpnia 2007r. ustawy o zmianie ustawy o zakładach opieki zdrowotnej oraz ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym. Głównym celem ustawy było dostosowanie przepisów prawa polskiego do prawa europejskiego. Wprowadzono zasadę, iż dyżur medyczny jest czasem pracy, ograniczono maksymalny wymiar czasu pracy do 48 godzin i wprowadzono klauzulę opt-out.
Uchwalona ustawa nie zakończyła aktywności ustawodawcy w zakresie uregulowań dotyczących czasu pracy lekarzy. W dniu 6 listopada 2008r. Sejm przyjął ustawę o pracownikach zakładów opieki zdrowotnej. Uchwalona ustawa znajdowała się w pakiecie ustaw mających na celu zreformowanie polskiej służby zdrowia. Nie miała zmieniać zasad zatrudniania pracowników służby zdrowia. Jej celem miało być zebranie w jednym akcie przepisów regulujących materię dotyczącą czasu pracy. Nie była to jednak do końca prawda. Ustawa wprowadzała jedno istotne novum. Wydłużała czas pracy pracowników zatrudnionych w zakładach/pracowniach radiologii, radioterapii, medycyny nuklearnej, fizykoterapii, patomorfologii, histopatologii, cytodiagnostyki, medycyny sądowej i prosektoriów z 5 godzin na dobę i 25 godzin tygodniowo do 7 godzin i 35 minut na dobę i 37 godzin i 55 minut na tydzień. Co ciekawe kwestia ta nie była ani przedmiotem głębszej dyskusji społecznej ani nie spotkała się z głośnym wyrazem dezaprobaty wymienionych grup zawodowych. Jak wiadomo Prezydent Lech Kaczyński odmówił podpisania tej ustawy. Co ciekawe, zdaniem Prezydenta, jednym z koronnych argumentów przemawiających przeciwko ustawie było wydłużenie czasu pracy wskazanym grupom zawodowym bez zapewnienia odpowiedniego ekwiwalentu finansowego.
Niemalże w tym samym czasie w Parlamencie Europejskim odbyła się dyskusja i głosowanie w sprawie zmiany dyrektywy dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy. Wyrażając wolę państw członkowskich Unii Europejskiej zgłoszono między innymi propozycję wydłużenia maksymalnego tygodniowego wymiaru czasu pracy ponad 48 godzin oraz wprowadzenia zasady, iż nieaktywna część dyżuru medycznego nie jest czasem pracy. Jako nieaktywną część dyżuru rozumiano okres podczas dyżuru medycznego, w którym pracownik nie wykonuje swoich czynności lub obowiązków, mimo obecności w pracy. Obie propozycje nie spotkały się z aprobatą Parlamentu Europejskiego. Co więcej większość propozycji zmierzających do uelastycznienia czasu pracy spotkała się ze zdecydowaną dezaprobatą europosłów. Z kolei propozycje europosłów, zgłoszone w czasie obrad Parlamentu zmierzały w kierunku zapewnienia większej ochrony pracownikom. W wyniku głosowania odrzucono propozycję większość poprawek do dyrektywy i zaproponowano szereg zapisów wzmacniających pozycję pracowników – lekarzy. Mając na uwadze tak duże rozbieżności pomiędzy stanowiskiem Rady Europejskiej i Parlamentu Europejskiego wydaje się niemożliwe, aby w najbliższym czasie doszło do znowelizowania dyrektywy dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy.
Przebieg prac legislacyjnych zarówno w Polsce jak i Parlamencie Europejskim wskazują, iż jest niewielka możliwość wprowadzenia zmian w zakresie przepisów regulujących czas pracy lekarzy. Z jednej strony stanowisko rządów krajów członkowskich Unii oraz Rady Europejskiej zmierzających do uelastycznienia przepisów regulujących czas pracy lekarzy z drugiej strony stanowisko Parlamentu Europejskiego oraz środowiska lekarskiego dążących do zapewnienia tej grupie zawodowej większej ochrony ze strony prawa pracy wykluczają, w najbliższym czasie, możliwość zawarcia kompromisu i zmiany przepisów. Blisko pięcioletnie poszukiwanie kompromisu, przez organy Unii Europejskiej, zakończyły się kompletnym fiaskiem czego wyrazem było głosowanie w Parlamencie Europejskim w dniu 17 grudnia 2008r. Z kolei zmiany przepisów w Polsce z jednej strony ograniczone są prawem europejskim, a z drugiej faktem, iż obowiązujące przepisy zostały wprowadzone zaledwie rok temu na fali protestów środowiska lekarzy. Jedynym wyjątkiem może być wyrównanie wymiaru czasu pracy dla wszystkich lekarzy i to pod warunkiem znalezienia możliwości ominięcia weta Prezydenta.